Nowy pracownik w salonie Pierwszy dzień i co dalej…?

powrót

Zarządzanie

Wielu menedżerów, myśląc o rozwoju firmy, kieruje swoje myśli w dwóch kierunkach: zdobyć więcej stałych klientów i zbudować zespół kompetentnych pracowników. Szczególnie ta druga sprawa spędza sen z powiek wielu właścicielom gabinetów kosmetycznych. Dlaczego? Klienta możesz zdobyć, ale sztuką jest go utrzymać na długo, a to zależy przede wszystkim od pracowników – ich umiejętności, ale także lojalności i uczciwości. Dlatego wiele czasu i starań warto poświęcić na zdobycie właściwego personelu, jego przeszkolenie, zbudowanie z pracowników zgranego zespołu.
rejuvi cosmetics
Nowy pracownik w salonie Pierwszy dzień i co dalej…?© Photographee.eu - Fotolia

Bardzo często właściciele firm mocno koncentrują się na zdobyciu właściwych ludzi, ale już po podjęciu z nimi współpracy całkowicie zaniedbują etap wdrożenia nowego pracownika do organizacji, czyli nie dbają o właściwy proces adaptacji nowo zatrudnionego. To rodzi wiele niebezpieczeństw, o których piszę w artykule.

Na początek przykładowa historia, z jakimi często się spotykamy w naszej pracy doradczej.

Pani Krystyna Nowakowska otworzyła swój salon kosmetyczny w 2005 roku. Było to spełnienie jej marzeń – połączenie dwóch ról: praca we własnym salonie i realizacja siebie jako businesswoman i kosmetyczka. Szybko poszerzało się grono zadowolonych klientów, którzy polecali usługi pani Krystyny, podkreślając jej zaangażowanie, przemiłą atmosferę w salonie i ponadstandardową jakość zabiegów. Po pięciu latach samodzielnej pracy i prowadzenia salonu pani Krystyna doszła do wniosku, że najwyższa pora zatrudnić nową osobę. Coraz trudniej było jej pogodzić obowiązki wynikające z prowadzenia całej biurokracji (mimo że korzystała z dobrego biura rachunkowego), dbania o wygląd salonu, uczestnictwa w kursach i szkoleniach branżowych, a przede wszystkim pracy z klientkami, których systematycznie przybywało.

Pani Krystyna zastanawiała się nad kilkoma rozwiązaniami związanymi z zatrudnieniem nowej osoby. Po pierwsze – rozważała możliwość zatrudnienia doświadczonej kosmetyczki, którą mogłaby przejąć z konkurencyjnego salonu, proponując jej lepsze warunki finansowe. Po drugie – myślała o skierowaniu swoich kroków do urzędu pracy i zatrudnieniu bezrobotnej kosmetyczki. Po trzecie – rozpatrywała możliwości zatrudnienia kosmetyczki prowadzącej własną działalność gospodarczą. W zamian za lokal i grono stałych klientek taka osoba rozliczałaby się comiesięcznie na podstawie faktury VAT. Po czwarte – nasza bohaterka rozważała opcję zatrudnienia absolwentki szkoły kosmetycznej.

Ostatecznie zdecydowała się na krok czwarty – przyjęcie młodej absolwentki studium kosmetycznego. Doszła do wniosku, że ukształtowanie młodej osoby będzie prostsze niż walka z ewentualnymi złymi nawykami doświadczonego pracownika czy ryzykiem udostępnienia bazy lokalowej i klientek kosmetyczce prowadzącej działalność gospodarczą. Postanowiła samodzielnie przeprowadzić rozmowy kwalifikacyjne z kandydatkami. Przygotowała zestaw pytań dla każdej z dziewczyn, skrupulatnie przeanalizowała ich CV, nawet więcej – poprosiła, aby kandydatki przyniosły ze sobą na spotkania świadectwo szkolne i opinie z praktyk zawodowych. Przeprowadziła rozmowy z kilkoma kandydatkami, zwracając uwagę przede wszystkim na kulturę osobistą dziewczyn i potencjał do pracy w tym zawodzie. Po rozmowach dała sobie kilka dni na przemyślenia i zdecydowała się zatrudnić Małgosię, kandydatkę, która zrobiła na niej bardzo dobre wrażenie w czasie rozmowy.

Zaraz po jej przyjęciu nie było specjalnie dużo pracy, pani Krystyna poinformowała więc Małgosię, że na razie ma ona się przyglądać jej pracy z klientkami. Jednak po kilku tygodniach klientek w salonie przybyło, telefon zaczął się urywać, a terminy w grafiku zabiegów zaczęły się niebezpiecznie spiętrzać. Pani Krystyna postanowiła przekazać część obowiązków nowej pracownicy. Nagle jednak uświadomiła sobie, że w zasadzie to nie wie, co Małgosia potrafi robić, oprócz sprzątania, asystowania przy zabiegach i odbierania telefonów. Nie mogła zaryzykować, pozwalając młodej dziewczynie na całkowicie samodzielne przeprowadzanie zabiegów. W efekcie okazało się, że zamiast wsparcia w pracy pozyskała asystentkę do sprzątania i podawania kosmetyków. Nie to było celem pani Krystyny. W dodatku znacznie podwyższyły się koszty prowadzenia firmy – w końcu Małgosia otrzymuje pensję… Pani Krystyna zaczęła się zastanawiać, jak to jest: przecież daje ludziom szansę na doskonałą pracę z możliwościami rozwoju i samorealizacji, a oni nie chcą tego wykorzystać i nadal musi sama pracować nie tylko na swoje utrzymanie, ale i na koszty nowej pracownicy. Ciężkie to życie bizneswoman…

No właśnie, czy faktycznie winą za taki stan rzeczy należy obarczać tylko młodą pracownicę? A może błąd tkwi znacznie głębiej – nie tylko w nietrafionej rekrutacji, ale przede wszystkim w braku pomysłu na „wejście” pracownika do organizacji, czyli w braku tzw. adaptacji?

Pierwsze dni – kluczowe momenty

Aby docenić znaczenie pierwszych dni nowego pracownika w firmie, warto sobie przypomnieć własny pierwszy dzień w nowej pracy i pytania, które rodziły się w głowie: Co wtedy czułam? Czego się obawiałam? Czy wszystko było dla mnie jasne? Czy wiedziałam dokładnie, co mam robić? Czy wskazano mi osobę, do której mogę się zwrócić z pytaniem? Podjęcie czy zmiana pracy to poważne wydarzenie w życiu każdego człowieka. Związane są z tym silne emocje, w których dominuje niepokój.

Moment wejścia pracownika do nowej organizacji jest poważnym wyzwaniem dla wszystkich uczestników tego wydarzenia: dla samego pracownika, ale także dla menedżera czy właściciela salonu oraz pozostałych pracowników. Warto także podkreślić, że to ważny sygnał dla stałych klientów. Z naszego doświadczenia wynika, że niestety, szczególnie w małych firmach, niepokojąco często ten ważny element przyjęcia i adaptacji nowego pracownika jest zaniedbywany lub przeprowadzany nieskutecznie czy niedbale. W efekcie w pracowniku rodzi się zniechęcenie i frustracja, a w pracodawcy – znużenie, złość lub przeświadczenie, że na rynku nie ma ludzi z właściwymi kompetencjami. Czy tak właśnie musi się kończyć sypełtuacja wejścia pracownika do firmy?

Masz pytania? Coś Cię z tematyki adaptacji pracownika szczególnie zainteresowało? Chcesz się podzielić doświadczeniami?

Napisz do mnie: natalia.kotas-rippel@illustro.pl

więcej w Cabines nr 77

Lucia Rapetti
publikacje Cabines 77
do góry | powrót